PiS procedował tylko własne projekty ustaw, a składanych przez opozycję nie dopuszczał nawet do pierwszego czytania. W dodatku praktycznie zlikwidował debatę, czyli to, co w parlamencie najważniejsze. Polacy nie mieli możliwości usłyszenia z trybuny sejmowej merytorycznej krytyki pisowskich bubli prawnych. Zostały tylko krótkie oświadczenia klubowe, albo wystąpienia posłów liczone w sekundach i bezczelnie przerywane przez pisowskich marszałków. Mam nadzieję, że uda się to zmienić.
W Senacie większość ma opozycja. Dzięki temu przystopujemy dzikie tempo przepychania ustaw. Przeprowadzimy debatę, wprowadzimy poprawki. Oczywiście PiS będzie mógł je w Sejmie odrzucić, ale Polacy zostaną poinformowani o szkodliwych rozwiązaniach proponowanych przez kaczystów. Opozycyjny Senat może położyć kres bezmyślnym głosowaniom w Sejmie.
Joanna Senyszyn, posłanka SLD
Natemat.pl, 26 października 2019 r.